Jakoś maszyna zaczyna do mnie przemawiać.... kolejne podejście to łapka. Ta właściwa powstała za trzecim razem.... najpierw szablon z netu okazał się jakiś felerny i w żadną stronę nie miała proporcji... druga, odrysowana od domowej łapki wyszła jakaś chuda... w końcu po poprawkach wyszła ta odpowiednia :)
wtorek, 19 maja 2020
Jak wszyscy to wszycy Ineska też :)
Czas pandemii czy wirusa nakazał nosić maseczki.... Ja jako pierwszą zastosowałam maseczkę malarską ale widząc, że okres zawoalowania się przedłuża porwałam się na uszycie sobie czegoś bardziej wyględnego. Mimo, iż maszyna nie jest mi przyjaciółką, mam niewielkie epizody w próbach sił, przecież nie mogłam zrobić tej najprostszej ... wyszperałam w sieci formę i poszłam na żywioł.... Pierwsze dwie powstały z dostępnej formy, trzecia już z moimi "ulepszeniami", bo przecież nie byłabym sobą :D.
środa, 11 grudnia 2019
Leniwce...
Mówią, że raz na rok to i kura pryknie.... Nie jestem kurą a raczej leniwcem ;) ale też ruszyłam odwłok i coś zrobiłam. Czasem, żeby oczyścić umysł, trzeba ruszyć rękami. Nigdy nie wyrzucam resztek świec i w końcu nadszedł czas by coś z nimi zrobić, a że nabyłam ostatnio różne olejki zapachowe, to powstały pachnące świeczki. Na razie są 4: pomarańczowa-drzewo sandałowe z różą, czerwona-spiced apple, ciemniejszy róż - cytryna z maliną, jasny róż - poziomka z maliną. Pachną niesamowicie a dziś będzie test, czy podczas palenia zapach nie zginie.
wtorek, 24 lipca 2018
dary Bałtyku
Od kiedy pamiętam mam świra na punkcie bursztynów... z tego świra troszkę drobiazgu mi się się uzbierało, a że w tym roku Bałtyk postanowił podrzucić mi jeszcze coś, to zebrałam się i zrobiłam zawieszkę. Z takich oto składników:
(gdyby nie było widoczne, to jest to drewienko)
...powstało to:
(gdyby nie było widoczne, to jest to drewienko)
...powstało to:
sobota, 10 lutego 2018
resztki ....
Chyba odkładanie różności bo przydasie za bardzo weszło mi w krew ... nie dość, że gromadzę różności do scrapowania to jeszcze okazało się, że mam pokaźną ilość resztek świec. Miałam to wyrzucić, ale pomyślałam po co kupować kolejne skoro można te resztki jeszcze użyć. Idąc po najmniejszej linii oporu, po prostu stopiłam część i wykorzystując zakrętki po płynie do prania zrobiłam sobie nowe świece. Szału nie ma, pięknością nie grzeszą ale się palą. Wyszło mi kilka ale do pokazania nadają się te ;) kawa, czekolada i pistacja
Subskrybuj:
Posty (Atom)