Się objawiam. Niestety nie będę zbyt częstym bywalcem bloga. Kręgosłup dał znać o sobie i kazano mi zaprzestać robienia. Chyba w oczach miałam wypisane co myślę o zakazie i stanęło na ograniczeniu, a o to już sam kręgosłup dba, bo jak tylko przegnę to mnie doprowadza do kultury bólem. Dlatego też, jako porządna właścicielka, zafundowałam mu rehabilitacje, masaże itp. W trakcie ratowania powstało ciepłe ubranko dla czajniczka. Miało być zakładane na stałe a nie jako czapeczka. Troszkę się nagłowiłam nad uszyciem a jeszcze więcej nad tym, żeby wystarczyło materiału, bo było go baaardzo niewiele. Niestety nie mam zdjęć z czajniczkiem, jedynie samego ubranka. Wiązania są nad dzióbkiem, w uchu i nad nim, oraz na górze czajniczka. Może uda się Wam oczami wyobraźni zobaczyć go w środku:D

