Chyba odkładanie różności bo przydasie za bardzo weszło mi w krew ... nie dość, że gromadzę różności do scrapowania to jeszcze okazało się, że mam pokaźną ilość resztek świec. Miałam to wyrzucić, ale pomyślałam po co kupować kolejne skoro można te resztki jeszcze użyć. Idąc po najmniejszej linii oporu, po prostu stopiłam część i wykorzystując zakrętki po płynie do prania zrobiłam sobie nowe świece. Szału nie ma, pięknością nie grzeszą ale się palą. Wyszło mi kilka ale do pokazania nadają się te ;) kawa, czekolada i pistacja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śliczne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń