Miałam nic nie piec, ponieważ rozłożył mnie jakiś wredny wirus. No ale
skoro dziś już nie oddycham odwłokiem, to nie mogłam się powstrzymać.
Zaparłam się, że nie będzie pierniczków, przeszukałam net w poszukiwaniu
kruchych ciastek tyle, że bez masła ani rusz, a okazało się, że w domu
mam tyle o ile. Mimo peselicy pamięć jednak zadziałała ... przypomniałam sobie, że
gdzieś kiedyś widziałam przepis na muffinki piernikowe ... w ramach braku powideł
śliwkowych, w roli nadzienia wystąpił dżem wiśniowy, produkcji mojej
Przyjaciółki. No niebo w gębie ... a jak pomyślę, że mogłyby się tam
znaleźć powidła to na samą myśl mruczę z rozkoszy. Matko i córko
... czemu ja tego wcześniej nie wypróbowałam. Oto one ... muffinki
piernikowe z dżemem wiśniowym i lukrem kawowym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo serdecznie dziękuję za odwiedziny i komentarz :D