się chwalę, ponieważ dotarły do mnie kolejne prezenty urodzinowe. Od Kasi53 poducha z szydełkowym frontem, do kompletu serwetka okrągła i słodycze, niestety naruszone. Poducha fantastycznie wpasowuje się do sypialni i już zajęła tam honorowe miejsce.Pokazuję zaległe papierki, które stworzyła Middia, a które najbezczelniej zwinęłam ze stołu w ramach drugiej części prezentu urodzinowego.Kolejny prezent to łączony od Asi i od Alojka. Od Asi dostałam przepiękny chustecznik, niebiesko-brązowy i na dodatek z sową! Zakochałam się w nim na amen, a w związku iż znowu rozpakowywałam prezent przy mamie musiałam użyć mocnych argumentów by go nie zwinęła. Jest tak misternie wykonany, że szok. Zero zagięcia, zero zacieków - mistrzostwo świata. Jeśli kiedykolwiek będziecie potrzebować takiego oryginalnego prezentu to bez wahania polecam. Do chustecznika dołączona była zawieszka. I jeszcze świeca od Joli oczywiście niebieska, nie wiem jak ona to robi ale równie okrutnie mi się podoba i niedoczekanie żebym ją zapaliła.
środa, 25 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
FIU FIUUUUUUUU, ale skarby :)
OdpowiedzUsuńZazdraszczam Ci okrutnie wszystkiego - piękne prezenty dostałaś (i nie mówię tu o swoim oczywiście!) :)*
OdpowiedzUsuńOj jakie skarby dostałaś :) piękne wszystkie, co do jednego :*
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńAle cuda dostałaś. Od Joli też mam świeczkę i też jej chyba nigdy nie zapalę :)) Takie one ładne że aż szkoda. Podusia za to taka zakręcona że szok, pewnie na szydełku kręcona ;) a ja nie szydełkowa jestem. I ta sowa i zawieszka i papierki i słodycze...no nie, wszystko piękne.
OdpowiedzUsuńPodusia owszem szydełkowa:D
OdpowiedzUsuń