Chyba jestem jakimś odmieńcem. Wszyscy,no prawie wszyscy, zachwycają się lawendą a ja nie widzę w niej nic nadzwyczajnego. Zapach nie przyprawił mnie o drżenie nozdrzy. Postanowiłam wykorzystać ją w sposób kulinarny, tym bardziej że znalazłam kilka przepisów na ciastka z lawendą. Naczytałam się też peanów pod ich adresem. No to wybrałam sobie najprostszy znajdziecie go TU. Szybko się robi, gotowe też są szybko. Niestety mój organizm zareagował negatywnie na rozchodzącą się woń. Najpierw mało się nie udusiłam a potem zadziałało na mnie jak płachta na byka. A że ja byk to całe szczęście, że nikogo w pobliżu nie było. Smak też żadna rewelacja, dlatego po przerobieniu przepisu upiekłam kolejne, tym razem z wiórkami kokosowymi. I taka wersja bardziej mi odpowiada, dlatego powstanie jeszcze jedna z płatkami migdałowymi.
Za to miodem w gębie okazał się lemon curd, przepis TU, zwany przeze mnie kurde cytrynowe. To jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Kwaśne ze słodkim, wyrazisty smak. Mmmniami. A oto efekty przebywania w kuchni.Kurde cytrynowe w zbliżeniu. Z podanego przepisu wychodzi słoik po dżemie.Bez tego nie byłabym w stanie zjeść ani jednego lawendowca.
Za to miodem w gębie okazał się lemon curd, przepis TU, zwany przeze mnie kurde cytrynowe. To jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Kwaśne ze słodkim, wyrazisty smak. Mmmniami. A oto efekty przebywania w kuchni.Kurde cytrynowe w zbliżeniu. Z podanego przepisu wychodzi słoik po dżemie.Bez tego nie byłabym w stanie zjeść ani jednego lawendowca.
popieram kurde cytrynowe!
OdpowiedzUsuńWitam,witam i o zdrowko pytam:).Ciastka lavenndowe?a fujjj.Kookosanki za to bardzoooooo pyszne sa.Dziekuje rowniez za kilka chwil dla zdrowia,bo sie usmialam nieslychanie,czytajac opowieesc o ,,gownianej,,przygodzie.I jakos tak sie mi lzej na duszy zrobilo,ze nie jestem jedyna na swiecie,co juz niejedno przezyla:)Zakoncze tym milym akcentem,z gory przepraszajac osoby wrazliwe;,,trzymajmy sie kupy,gowna nikt nie ruszy,,.
OdpowiedzUsuńNo i ja się nie dziwię, że Wy się z moim mężem na niucha rozpoznajecie, skoro nawet te same smaki lubicie - kokosowe i cytrynowe! ;D Poza tym ja lawende też nie bardzo, bardziej zapachy cytrusowe (co nie znaczy cytrynowe!). Ciastek takowych nie jadłam, więc się nie wypowiadam, ale do jedzenia jakoś nigdy mi nie pasowały.
OdpowiedzUsuńEeee, nie martw się, ja niby lubię lawendę, ale już na jej zapach, to muszę mieć nastrój... :))
OdpowiedzUsuńCiasteczka i kurde bardzo apetyczne!
Popękane ciasteczka wyglądają smakowicie! Co do lawendy też nie rozumiem wielkiego nią zachwytu choć czasami wsadzę nosa do woreczka z nią byle nie za bardzo się zaciągać;) Dzięki wielkie za wyróżnienie - z twoich rąk - bezcenne!
OdpowiedzUsuńMiduśka pychotka jest:D
OdpowiedzUsuńIza córko marnotrawna więcej nie gin na tak długo:D
Kasia cytrusowe to i ja bardzo dlatego baubana już wywąchałam:D
Dziabąg ale wszędzie się naczytałam jaka ta lawenda ach i och
Marinko należało się:D Widzę że jednak sporo antylawendowców się uzbiera:D
Ja,jak wiesz,zapach lawendy akceptuję i to bardzo :),ale na ciastka jednak bym się nie skusiła... Moja mama wiedząc o moim umiłowaniu do tego zapachu raz kupiła mi herbatę lawendową...Tylko raz ją piłyśmy...Okropność i dlatego lawendę już tylko do wąchania stosować będę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
PS.Na ciasteczka z migdałami skusiłabym się chętnie bardzo! Kokos to też nie specjalnie mój smak :)
ło matko! super! ja tak się zachwycałam lawendą na wyrost. potem upolowałam. i przeszło mi. feeeee!
OdpowiedzUsuńale to miło, że nie tylko ja tak mam :D
lawenda tylko do szafy! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twój adres, bo nie wiem gdzie wysłać candy!
Aguś upiecz albo zagoń do tego wiesz kogo:D
OdpowiedzUsuńInspirko ja się tak czułam ... wszyscy w zachwytach a ja blee:D
Asiu wysłałam, nie wiem czemu poprzednio nie doszło:/