Należę do osób, którym wiele rzeczy się przyda. Dlatego też chodząc u rodziców na spacery z psem patrzę pod nogi. Oczywiście nie z każdego coś przytargam ale mój ostatni połów wygląda tak:
dzięki temu że jeden z sąsiadów po kryjomu popija w polu mam takie malutkie buteleczki do decoublisko lasu rodzice mieszkają to i zwierzaki na siebie polują, dlatego od czasu do czasu piórka się trafiająa tu w zbliżeniuPoza tym kuzynka uraczyła nas kaczką, którą mama musiała oskubać a z tego oskubania sobie coś niecoś wybrałam. Na zdjęciu niewielka część tego co wybrałam .... bardzo niewielka.I jeszcze kawałek skrzydła motyla mi się trafił - nie wyrywałam co to to nie
Najgorsze jest to, że przy moim psie nie zawsze da się zbierać. Należy do bardzo ciekawych wszystkiego i jak tylko się schylam, a on nie jest zajęty, to od razu sprawdza co mam i czasem zdąży przynajmniej oblizać.
Poza tym chciałam się pochwalić innego rodzaju zdobyczami. Od kolegi, który bardzo lubi wszelkiego rodzaju wyroby naturalne, dostałam dwie flaszeczki:
mniejsza to robiony przez niego osobiście ocet jabłkowy, a druga:Poza tym chciałam się pochwalić innego rodzaju zdobyczami. Od kolegi, który bardzo lubi wszelkiego rodzaju wyroby naturalne, dostałam dwie flaszeczki:
jak widać syrop cynamonowy, robiony przez kolegę kolegi. Gęstością do syropu naszego to mu daleko, ale smakowo mmmmm niebo w gębie.
Jak już się tak chwalę to jeszcze jedną rzecz pokażę. Kupując z mamą znicze w tym samym miejscu nabyłam serwetki ( chyba zacznę je sprzedawać bo mam ich od metra i ciut ciut) no i w ramach gratisu za rozśmieszanie pana dostałam pięknie pachnące świeczuszki. Jak go rozśmieszyłam? Najbardziej reakcją dwóch młodych pracowników na moje odgłosy podczas wąchania tychże świeczek. No co ja na to poradzę, że cholernie podoba mi się drzewo sandałowe, a chłopcy młodzi to im się wszystko kojarzy:D. Poza tym strasznie rozgadana byłam i to tak głupawkowo. Dostałam te obwąchiwane:
Jak już się tak chwalę to jeszcze jedną rzecz pokażę. Kupując z mamą znicze w tym samym miejscu nabyłam serwetki ( chyba zacznę je sprzedawać bo mam ich od metra i ciut ciut) no i w ramach gratisu za rozśmieszanie pana dostałam pięknie pachnące świeczuszki. Jak go rozśmieszyłam? Najbardziej reakcją dwóch młodych pracowników na moje odgłosy podczas wąchania tychże świeczek. No co ja na to poradzę, że cholernie podoba mi się drzewo sandałowe, a chłopcy młodzi to im się wszystko kojarzy:D. Poza tym strasznie rozgadana byłam i to tak głupawkowo. Dostałam te obwąchiwane:
To, że nie pokazuję zdjęć robótek nie znaczy, że nic nie robię. Muszę obfocić kolejną porcję świąteczną, a obecnie jestem na etapie biscornu i wyszywam tą większą część do pagody. Biscornu pagoda będzie na wyzwanie do Kapryśnej. Ale żeby nie było, że ciągle żadnej inicjatywy to sobie sama wymyśliłam wzór. Niech mnie świnia powącha i gęś kopnie....
Jesteś genialną zbieraczką. Fajnie wiedziec ,że nie tylko ja zbieram przydasie wszelakie. Piórka sliczne. Syrop cynamonowy musi byc super, aż tu czuje jak pachnie :)
OdpowiedzUsuńPrzygoda z wąchaniem świeczek ubawiła mnie do łez.
Pozdrawiam
Oj pewno jakby zrobił ankietę to wielu by się zbieraczy znalazło:D No nic Kasiu nie poradzę, że czasem coś zrobię zanim pomyślę:D
OdpowiedzUsuńHehe - czyli nie tylko ja robię za chomika :)
OdpowiedzUsuńTangel na to wychodzi :D
OdpowiedzUsuńAch, co to musiała być za bitwa że tak piękne i tyle dużo piór upolowałaś:) Likierku bym posmakowała, idę ślinę z brody wytrzeć:)
OdpowiedzUsuń:)) Ty to masz oko, że te wszystkie rzeczy wypatrzyłaś
OdpowiedzUsuńa kolegę masz wyjątkowego, że takie pyszności Ci przygotowuje ;)
Oj ja też mam zbieractwo we krwi:) Piękne pióra, a prezenty od kolegi pewnie pyszne, szczególnie syrop cynamonowy:) Dzięki za odwiedziny blogowe, życzę powodzenia w losowaniu i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMarinko podejrzewam że lis dorwał bażanta:D
OdpowiedzUsuńMadziu kolega jest debeściak... na Wielkanoc dostałam robioną przez niego białą kiełbaskę i inne smakołyki:D
Witaj Moniś-ka :D nie dziękuję za powodzenie żeby nie zapeszyć i też Cię pozdrawiam:D